Przejdź do głównej zawartości

Prześwity - 2. "Nieprzejednane zwierzęta"


 Nieprzejednane zwierzęta

Tam gdzie karmią się nieprzejednane zwierzęta, tam gdzie nie ma widoków zbyt zajętych, aby na nie patrzeć, z dzikością i ostrością kubistycznych zakrzywień, tam właśnie pozostaje jedna jedyna znajomość rzeczy, która ustawia się przelotnie, jak odsączone przez pryzmat światła, oddalona woda, połyskująca na krawędziach załamania, pod słońcem, które nie może przestać rozchodzić się we własnym ogniu termonuklearnych przecięć, które nieustannie domagały się własnego rozsuwania, przedmiotów w tym pokoju, zbyt małym aby pomieścić całe to stworzenie, całe szafy, szuflady, manekiny, książki, pianina, rozdarte obrazy, połamane ramy, kanapy z wystającymi kośćmi sprężyn, cały ten zamglony kurz osiadły na wieki, niczym wspomnienie naskórka, rozpylone nie wiadomo przez kogo, zatraconego w tym rozległym korytarzu, który wciąż nie ustawał, którego krańcowość pozostała niedomknięta, na wpół otwarta, tak, że przez drzwi przechodził blady promień zapalonego światła, które ustanawiało dziwne wzorce na podłodze, wzorce zbyt dobrze znajome, prawie jak w domu, gdy za zasłoną ścian wyrastały stopniowo głosy nieprzejednanych zwierząt, które jeszcze nie były podobne do nas, które jeszcze zachowywały swoją obojętność.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Z półki leśnej Bibliotekarki - 30. Valeri Perrin i „Życie Violett”

Valeri Perrin i „Życie Violett”, czyli jak przetrwać pobyt w szpitalu Pomyślałam sobie, że napiszę o Sycylii. O tonącej w chmurach Etnie, teatrze grecko-rzymskim (bo najpierw był grecki, a potem Rzymianie go przebudowali) w Taorminie, o legendach związanych z Wybrzeżem Cyklopów i maleńkiej sadzawce Aretuzy w Syrakuzach…

Z półki leśnej Bibliotekarki - 29. Andrzej Stasiuk "Przewóz", Wojciech Szczawiński "Myśli przy końcu drogi" i inni ...

  „Przewóz” Andrzeja Stasiuka, „Myśli przy końcu drogi” Wojciecha Szczawińskiego oraz „Pawilon małych ssaków” Patryka Pufelskiego. A także wywiad rzeka z Andrzejem Stasiukiem przeprowadzony przez Dorotę Wodecką pt. „Życie to jednak strata jest” Po ciągnącej się w nieskończoność zimie nareszcie zrobiło się jaśniej i cieplej. No i od razu zakotłowało się w przyrodzie!

Prześwity - 3. "Poetka"

Poetka Na jej twarzy rozchodził się wyraz ciągłego zaskoczenia, nieistniejącego otwarcia, niczym oczy jarzące się w zachwycie, niemogące objąć zachodzącej na niej rzeczywistości. Mimo wszystko miała mocno ściągnięte usta, które lekko falowały u nasady wgryzając się w wyraz gorzkiego posmaku. Mimo wszystko szła dalej, zlepiona zupełnie ze swoimi myślami, z których nie mogła się wykraść, wydobyć na kruchość ciszy. Wszystko w zakłopotaniu ścigało siebie, z jednej strony w drugą, wciąż idąc naprzeciw siebie. Myślała ulicą, która rozchodziła się wiernie w formacjach konturów, linii, krzywizn oraz pod postacią znanych jej już figur. Spieszyła się, jej ciężki chód, odbijający się od powierzchni kozaków, głośno rozbijał się, tworząc rozbudzone minigrzmoty, które odbijały się echem w matowym, zimnym powietrzu.